Restauracja „Sandra”, czyli najstarszy lokal gastronomiczny w Nowym Tomyślu.
Zrozumiałym są aspekty ekonomiczne, lecz niedowartościowanie historii jest mym zdaniem błędne. Czy Urząd Miejski razem z Zarządem Gospodarki Mieszkaniowej nie myli się w swych poczynaniach?!
Zacznijmy od początku. Plac Chopina, gdzie ów lokal ma miejsce (jeszcze i miejmy nadzieję, że nadal) jest najstarszą częścią Nowego Tomyśla, zwanego wówczas Nova Colonia Glinki. To w miejscu obecnej restauracji wybudowano oberżę. A był to rok 1782., zatem wcześniej niż edykt nadania praw miejskich. Działała ona przez około sto lat. Następnie powstał tam hotel z restauracją pod nazwą „zum szwarzen Adler”, a tuż po I Wojnie Światowej hotel oraz restauracja „Pod złotym orłem”. Kolejne etapy to tzw. „Konsumy”, a od 32.ostanich lat „Sandra”. I niezmiernie istotnym faktem jest to, że w porozumieniu z Ośrodkiem Pomocy Społecznej w Nowym Tomyślu ludzie dotknięci ekonomicznym pominięciem, często z nie własnej winy, a w szczególności seniorzy mogą tam tam zjeść dobry, ciepły posiłek, jak również w swej samotności się spotkać. Wyobraźmy sobie naszych rodziców, dziadków, którzy zwyczajnie chcą sobie z kimś porozmawiać.
Nadmienić należy także o ogromnym zaangażowaniu społecznym restauracji podczas organizowania wielu wydarzeń (w ramach sponsoringu). A wymienię zaledwie kilka, jak: Jarmark Chmielo-Wikliniarski, Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy, Przystanek Biblioteka, budowa wiaty i stodoły w Parku Feliksa, budowa Kosza Wiklinowego, Motomikołaje i oczywiście wieloletnie wsparcie ŁKS Budowlani Nowy Tomyśl.
Wspomnieć należy również wieloletnią współpracę z Klubem Osiedlowym i zaangażowanie w życie społeczne, kulturalne i sportowe naszej małej Ojczyzny .
Zatem apeluję do władz. Doceńcie zaangażowanie w życie społeczne i kulturalne. I pamiętajcie o tym, że wasza praca to służba społeczeństwu. A kiedy wchodzisz pod górę i nawet jesteś na jej szczycie, to nie trwa wiecznie, bo kiedyś z niej zejdziesz. A nie tędy droga by niszczyć to, co trwało i trwać powinno, co jest jednym z najważniejszych miejsc w tym skromnym mieście.
Z wyrazami szacunku i życzeniami refleksji oraz bez urazy: Adam Rybarczyk
felieton autorski