Dzisiaj, drugiego lutego A.D. 2025, udaliśmy się na spacer, aby przybliżyć państwu to, co bywa niezauważalne. Tak to jest, że zajęci codziennością nie dostrzegamy przestrzeni, w której się znajdujemy.
Zatem słów kilka o tym. Niestety nie udało się nam poznać nazwisk niektórych autorów. I tutaj pewne dwa sprostowania: Pierwsza prezentowana rzeźba jest autorstwa Włodzimierza Dudkowiaka (zapomniałem: mea culpa). Natomiast „przejęzyczyłem się”, choć nie czytałem z kartki, jeśli wiecie o czym chcę powiedzieć. Boginie w Parku, wówczas o nazwie Kultury i Wypoczynku, a obecnie Feliksa, to nie boginie greckie, lecz rzymskie. Zasadniczo błąd mój nie do końca jest okrutny, gdyż Rzymianie niejako zawłaszczyli sobie Bogów greckich, lecz pozmieniali im imiona. Dla przykładu rzymska Diana to grecka Artemida. Tak też park w Nowym Tomyślu zawłaszczył sobie rzeźby z parku w Zbąszyniu, a następnie po latach je oddał. Dlatego też na cokołach pozostały wyłącznie ich imiona.
Przyjrzeliśmy się również śladom przeszłości: zegarowi słonecznemu i pozostałością po miniaturze zamku Chojnik, wykonanym przez pana Wierkiewicza-wybitnie utalentowanego kamieniarza. Niestety wspomniany zegar oraz zamek są już w ruinie. Następnie udaliśmy się statui, rzeźby lub raczej kompozycji przestrzennej, która ma na swym zwieńczeniu herb miasta. Wspomniane obiekty pochodzą z lat ’70 XX wieku (poza posągami rzymskich bogiń) i wymagają renowacji. „Ząb czasu” oraz wandalizm zniszczenia dokonały.
Jest i w Parku Feliksa ciekawa ławka. Określiłbym ją formą rzeźbiarską. Jest i Feliks Szołdrski w interpretacji Edwarda Kupca.
A teraz opuściwszy park udaliśmy się „na miasto” (typowy germanizm od nach Stadt-tak bowiem się w poznańskim mawia, zamiast: do miasta). Tamże tuż przy Urzędzie Miasta i Gminy można ujrzeć Mieszka I. Autorem jest Ryszard Pozdrowicz. Wątpię, aby książę Mieszko I przemierzał ówczesne bagna i knieje, lecz jest to upamiętnienie 1050. Rocznicy „Chrztu Polski”. O tym, czy był to Chrzest Polski, czy wyłącznie władcy Polan toczy się wśród historyków debata. Wróćmy jednak do opisu rzeźby. Jest wykonana z drewna. Została pomalowana. Rozumiem potrzebę impregnacji, aczkolwiek gdyby nie była to farba kryjącą drewna rysunek, wówczas uwidoczniono by dłuto, czyli przedłużenie ręki rzeźbiarza…
I tak też dotarliśmy na Plac Chopina, gdzie jest wielce udane jego popiersie. Nie znamy twórcy, gdyż komuś „się spodobała” tabliczka z cokołu. Jest to jedyna rzeźba odlana z brązu lub mosiądzu. Bardzo dobry portret.
Pozostał nam jeszcze rynek nowy-Plac Niepodległości. W pewnym, wręcz ukrytym miejscu od 1971. roku zobaczymy rzeźbę opisaną jako „Tancerka”. Autorem jest profesor Józef Petruk-artysta rzeźbiarz, wykładowca poznańskiej uczelni artystycznej: PWSSP-ASP-UAP (moja uczelnia, a byłem studentem prof. Petruka, tak tylko dodałem). Konieczna jest renowacja „Tancerki”. Miejmy nadzieję, że do tego dojdzie. I na koniec, znajdujący się nieopodal Pomnik Powstańców Wielkopolskich. Tutaj ciekawostka, gdyż obelisk ten zaprojektowany przez Jana Marię Jacóba upamiętniał wcześniej zwycięstwa Prus nad Francją. A jak powszechnie wiadomo Poznaniacy są pragmatyczni, zatem przeniesiono go z Placu Chopina ( wówczas Alter Markt) w roku 1963. Na Plac Niepodległości (dawniej Neue Markt), a na cokole upamiętniono powstańców. Resume: Rzeźb i form przestrzennych jest w Nowym Tomyślu więcej. O nich, a przede wszystkim o tych wiklinowych jeszcze opowiemy. Adam Rybarczyk







































